Przeglądarka Chrome miała w tym roku dostać ważną funkcję prywatności, ale…

Plany Google’a co do całkowitego zablokowania plików cookie firm trzecich w przeglądarce Chrome sięgają kilku lat wstecz. Jeszcze w 2020 roku mówiło się, że porządek z ciasteczkami zostanie zaprowadzony w ciągu dwóch lat, ale jak widać, to wciąż nie nastąpiło i pomimo ostatnich zapewnień, w tym roku też się tego nie doczekamy.
Przeglądarka Chrome miała w tym roku dostać ważną funkcję prywatności, ale…

Kiedy w 2020 roku Google ogłosił plan blokady śledzących plików cookie w przeglądarce Chrome, zakładał, że uda się go zrealizować już w 2022 roku

Jak dobrze wiemy, tak się nie stało i gigant z Mountain View w międzyczasie też zweryfikował swoje możliwości, zmieniając harmonogram aż dwukrotnie. Dopiero trzy lata po pierwszy ogłoszeniu poznaliśmy jakieś konkrety odnośnie do działań, jakie firma podejmie w tym kierunku. W wydanym w lipcu 2023 roku Chrome w wersji 115 wprowadzono zastępczy zestaw standardów Privacy Sandbox. Na początku testowe rozwiązanie miało na celu zastąpienie ciasteczek firm trzecich, a tym samym zapewnienie użytkownikom większej i bardziej świadomej prywatności.

Czytaj też: Mozilla się nie popisała. Wprowadza aktualizację dla aktualizacji przeglądarki Firefox

Pojawił się też nowy interfejs API Topics, który na podstawie ostatniej aktywności użytkownika określał jego listę zainteresowań. Następnie następowało porównanie ich z bazą danych pochodzącą z Interactive Advertising Bureau i własnymi danymi Google’a. Reklamodawcy z kolei mogli z tego interfejsu korzystać, aby dopasować reklamy na podstawie tych informacji, już bez inwazyjnego śledzenia związanego z ciasteczkami i naszymi śladami pozostawianymi w sieci. Co bardzo istotne, zapisywane w ten sposób dane o użytkownikach miały być przechowywane tylko przez trzy tygodnie. Były to jednak tylko testy, a nie coś, co na stałe trafiło do przeglądarki.

Czytaj też: Huawei nie chce iść w ślady Microsoftu. Planuje stać się trzecią potęgą rynku mobilnego

Następnie na początku stycznia firma zaczęła testować w Chrome tak zwaną funkcję ochrony przed śledzeniem. Domyślnie włączona funkcja blokuje pliki cookie stron trzecich, które są używane do śledzenia naszej aktywności w Internecie. Należy jednak pamiętać, że włączenie ochrony przed śledzeniem może również spowodować nieprawidłowe działanie niektórych stron internetowych. Pomimo opóźnień widać, że gigant cały czas podejmuje różne kroki i testuje coraz to nowe metody, mające ostatecznie doprowadzić do zwiększenia prywatności użytkowników poprzez ograniczenie śledzenia ich aktywności.

Wraz z tym ogłoszeniem Google zapowiedział również, że całkowite porzucenie plików cookie firm trzecich w przeglądarce Chrome nastąpi do końca 2024 roku. Niestety, tak samo, jak kilka razy wcześniej, tak i teraz firma ogłosiła opóźnienie wdrożenia blokady. Powodem mają być różne opinie podmiotów zaangażowanych w ten proces:

Zdajemy sobie sprawę, że istnieją ciągłe wyzwania związane z godzeniem rozbieżnych opinii branży, organów regulacyjnych i deweloperów, dlatego będziemy nadal ściśle współpracować z całym ekosystemem. Niezwykle istotne jest również, aby CMA [brytyjski Urząd ds. Konkurencji] miał wystarczająco dużo czasu na dokonanie przeglądu wszystkich dowodów, w tym wyników testów branżowych, o dostarczenie których CMA poprosiła podmioty istniejące na rynku do końca czerwca. Biorąc pod uwagę oba te istotne względy, nie zakończymy wycofywania plików cookie stron trzecich w drugiej połowie czwartego kwartału.

Czytaj też: Microsoft Edge 124 udostępniony. A wraz z nim trzy ważne łatki bezpieczeństwa

Google dodał również, że jeśli uda się osiągnąć porozumienie z organami regulacyjnymi, pliki cookie firm trzecich zostaną zablokowane w Chrome na początku 2025 roku. Czy to się uda? Trudno powiedzieć. Najlepiej będzie zaczekać i się przekonać.